Artykuły

Historia Angeliki

Nasza przygoda z Angeliką zaczęła się od zwykłej wiadomości (zrzut ekranu poniżej):

Email od Angeliki

Musisz mi uwierzyć na słowo, ale 3/4 kobiet doświadcza podobnych sytuacji, dlatego ta historia może brzmieć znajomo.

Od razu łatwo zauważyć, że naszą największą przeszkodą była szybko opadająca motywacja i powrót do poprzednich nawyków. I właśnie tym sposobem historia wiele razy zataczała koło. Aż do tego momentu. Zaraz powiem Ci co się zmieniło.

Ale wróćmy jeszcze na chwilkę do przyczyny. Muszę Ci najpierw coś wyjaśnić.

Motywacja to impuls

To nie jest stan, który sam z siebie utrzymuje się na wysokim poziomie. Każdy tak ma i to jest całkowicie naturalna reakcja. Przychodzi i znika. Coś jak iskra. Tak samo naturalne jest to, że rano masz więcej energii, a wieczorem jesteś śpiąca. Dlatego musisz wiedzieć, że to nie był błąd Angeliki. Jeśli byłaś kiedyś w podobnej sytuacji (ja też byłam) to uświadom sobie, że wina również nie leżała po Twojej, ani mojej stronie.

Naszym wspólnym wrogiem jest… otoczenie

Ono nas rozprasza. Może to brzmieć dziwnie, ale już Ci wytłumaczę co mam na myśli. Najpierw zaczniemy od prostego porównania. Wyobraź sobie teraz, że możesz mieć najpiękniejszą biżuterię, samochód, telefon, sukienkę lub cokolwiek o czym od dawna marzyłaś. Zamknij oczy na chwilę, wyobraź sobie tą rzecz i powiedz w myślach co to jest. Musi to być coś, co ma dla Ciebie ogromną wartość.

Zgadzasz się na tą ofertę

Załóżmy, że dostajesz ofertę nie do odrzucenia. Jeśli tylko dasz radę wyobrażać sobie tą rzecz przez cały dzień w myślach, z zamkniętymi oczami, to jutro będzie Twoja. Warunek jest taki, że musisz cały czas myśleć tylko i wyłącznie o niej, o niczym innym. Decydujesz się bez chwili zawahania.

Dasz radę?

Siadasz wygodnie, zamykasz oczy, skupiasz swoją uwagę i zaczynasz myśleć. Stoper włączony, czas leci. I nagle dochodzą do Ciebie różne dźwięki z każdej strony, których jest coraz więcej i są coraz wyraźniejsze. Sąsiad piętro wyżej robi remont, pralka hałasuje, dzieci krzyczą na zewnątrz. Dodatkowo niedaleko było wypadek i słychać syreny. Nadal starasz zachować się maksymalną koncentracje na przedmiocie. Takie są zasady. Cały czas siedzisz, masz zamknięte oczy i wyobrażasz sobie swój cel. Czym dłużej siedzisz tym więcej bodźców próbuje Cię rozproszyć.

Jest coraz trudniej

Dochodzą kolejne. Kolano zaczęło Cię swędzieć, zaczyna Ci być niewygodnie, a w dodatku z mieszkania obok coraz mocniej czuć zapach obiadu. W pomieszczeniu jest zbyt gorąco. Czujesz to wszystko, ale przecież nie możesz o tym myśleć! Koncentracja spada, z każdą minutą jest coraz ciężej. Jak myślisz, wygrałabyś czy przegrałabyś? Dasz radę tak cały dzień? Ja prawdopodobnie nie wytrzymałabym nawet 15 minut, zbyt potrzepana jestem. Angelikę dobrze znam i wiem, że też nie.

Dobra, ale co to ma do rzeczy?

Wiesz czemu podaję ten przykład? Bo z motywacją i koncentracją w tym przykładzie jest podobnie. Motywacja to impuls, chcemy coś mieć, zaczynamy działać. Czym dłużej to robimy, tym więcej rzeczy obok nas dekoncentruje. Cel zaczyna się coraz bardziej rozmywać, a bodźców na zewnątrz jest coraz więcej. Aż w końcu coś innego przykuwa Twoją uwagę mocniej i zmieniasz swój cel. O motywacji już dawno zapomniałaś.

Przechodząc do sedna, mamy winowajcę

Winą nie jest Twój brak motywacji, winą jest otoczenie. Ono Cię rozprasza i odciąga Twoją uwagę. Mogłoby się wydawać teraz, że jedyna słuszna droga to eliminacja otoczenia, tak? No właśnie nie. Jak wyeliminujesz remont, plac zabaw i samochody? Nie da się. Trzeba znać odpowiedni sposób i podejść do tego od całkiem innej strony.

Rozwiązanie jest jak zawsze proste

Wystarczy, że nauczysz się pewnych działań, które doprowadzą Cię do tego, że będziesz świadomie wiedzieć jak utrzymywać motywację na wysokim poziomie. Chociaż nawet lepszym stwierdzeniem będzie to, że musisz ją nie tyle utrzymywać, co po prostu ciągle podsycać. Mogę Ci śmiało powiedzieć, że gdy się tego nauczysz, będziesz wiedzieć, że to proste jak dorzucanie drewna do kominka.

Wróćmy do mojej Angeliki

Wiesz co było przełomowe w jej historii? No właśnie to, że poznała i zrozumiała ten mechanizm. Wyjaśniłam jej, że motywacja to impuls. Następnie nauczyłam ją jak generować te impulsy, a ona nieźle się rozpędziła! Po pewnym czasie jej motywacja nie tylko była na wyższym poziomie niż na początku, ale ciągle rosła dalej. I tym sposobem Angelika pokonała na zawsze swój problem, a ja zyskałam zadowoloną podopieczną, której metamorfozą mogę się dzisiaj pochwalić.

Chcesz wiedzieć jak wygenerować taki impuls? Co robić, aby utrzymać motywację na wysokim poziomie? Opowiem Ci o tym w kolejnych mailach i artykułach 🙂

Zuza